Wielkie rzeczy z małych gestów

Mają wielkie serca, są otwarci na drugiego człowieka, chcą pomagać. Dom Pomocy Społecznej Anna ma niezwykłe szczęście do wolontariuszy. Niektórzy odwiedzają to miejsce od czasu jego powstania, czyli 1992 roku. Inni dołączyli niedawno, ale tak szybko wpisali się funkcjonowanie domu, że aż trudno wyobrazić sobie ich nieobecność. Dzięki zaangażowaniu tych wszystkich ludzi, udaje się w DPS-ie robić rzeczy wielkie.

Jak ważna jest obecność osób z zewnątrz w miejscu takim jak Dom Pomocy Społecznej najlepiej niech świadczy uśmiech pensjonariuszy przy każdej takiej wizycie. Nieważne, czy mury tego wyjątkowego domu odwiedzasz pierwszy raz, czy zaglądasz tam często – zawsze jesteś mile widziany.

- Stąd też chyba, tak wiele osób z jednej strony z wielką troską, a z drugiej ogromną radością do nas zagląda- mówi dyrektor placówki Dorota Dobiecka.

Wszystkich, tych którzy życzliwie patrzą na sprawy mieszkańców DPS jest tak wielu, że przy organizowanych spotkaniach nie sposób ich pomieścić w murach placówki. – Mamy wielu wolontariuszy, firmy które nas wspierają, ale istotna jest także otwartość PCPR-u, Wydziału Polityki Społecznej krapkowickiego starostwa i oczywiście organu nadzorującego, czyli starosty- tłumaczy Dobiecka

Ostatnio udało się wyremontować łazienkę. Sprawa niewielka, ale dla mieszkańców domu i pracowników bardzo ważna.  W ten sposób udało się zlikwidować bariery architektoniczne i w pełni można już wykorzystywać podnośnik transportowo-kąpielowy. W DPS każdy potrafi docenić nawet najmniejszy gest, a to co udaje się zrobić własnym nakładem sił jest docenianie podwójnie.

Tych gestów otwartego serca w kierunku mieszkańców Domu Pomocy Społecznej nie brakuje. Niektóre z nich urosły do rangi wydarzenia i tradycji tego miejsca. Bez wątpienia przykładem życzliwości i otwartości na mieszkańców są siostry Kusch. Gdyby zapytać pensjonariuszy DPS-u jak wygląda święty Mikołaj pewnie odpowiedzieliby, że Mikołajów jest dwóch, a na imię mają Johanna i Ursula. Nie ma w tym nawet odrobiny przesady. W 1992 roku, kiedy powstał dom siostry Kusch postanowiły przygotować drobne upominki dla każdego mieszkańca DPS-u. Od tamtej pory, robią to co roku. Niedługo będzie to 25 lat.

W tym czasie narodziło się już kolejne pokolenie „pomagających”. Ostatnio w sprawy życia domu przy Ogrodowej 5 zaangażowali się też uczniowie Skórzaka. Oni tez postanowili spełnić świąteczne życzenia mieszkańców i przygotowali „Skrzynkę Marzeń”. Teraz ruszają z kolejną akcja pod nazwą „List do seniora”. Można powiedzieć, że to taki facebook dla osób starszy. Młodzi ludzie będą opisywać co się u nich dzieje, a mieszkańcy DPS-u będą dzięki temu zachowywać umiejętność czytania i aktywność intelektualną. Uczniowie planują pisać zarówno po polsku, jak i po niemiecku. Pierwsze listy trafiły już do pensjonariuszy.

Być może jeszcze przed nim do DPS-u trafią kolejni wolontariusze. Jak mówi Dorota Dobiecka, chcąc mieć atmosferę prawdziwego domu działamy w myśl zasady „Gość dom, Bóg w dom” i każdego z wielką przyjemnością przywitamy. W ten sposób być może uda się zrobić kolejne wielkie rzeczy. W przypadku DPS-u udaje się je osiągać  w wyniku poskładania małych gestów w jedną całość.