O tradycjach i mijającym roku
Jak wygląda śląska wigilia, czy do św. Mikołaja pisze się jeszcze listy i jak to było ‚pierwyj’? Członkinie Związku Śląskich Kobiet Wiejskich z terenu Opolszczyzny i Raciborszczyzny odbyły w Straduni przedświąteczne spotkanie. Były kolędy, podsumowanie tego, co zdarzyło się w ostatnich 12 miesiącach i opowieści o tym, jak święta zmieniły się na przestrzeni lat.
Dla każdej z gospodyń domu przedświąteczny czas jest bardzo gorący. Trzeba posprzątać, potrawy przygotować, a poza tym członkinie Związku Śląskich Kobiet Wiejskich robią wszystko, aby przypominać najmłodszym, jak święta wyglądały, kiedyś, z czym wiązała się wizyta św. Mikołaja oraz jak ciężko było na przykład o owoce. Te wszystkie historie urozmaicają zajęcia w szkołach, przedszkolach, czy organizowanych licznie w regionie jarmarkach. Oczywiście teoria to jedno, ale podczas spotkań śląskie kobiety pokazują jak zrobić ozdoby choinkowe, nieraz gotują, czy pomagają w pieczeniu ciastek. – Wasz wkład we wszystkie wydarzenia odbywające się na terenie powiatu jest nieoceniony – mówiła wicestarosta Sabina Gorzkulla-Kotzot jednocześnie dziękując i składając życzenia dalszej aktywności w kolejnym roku. Z kolei przewodnicząca Związku Śląskich Kobiet Maria Żmija – Glombik podkreślała, że to powiat pozwala w wielu sprawach rozwinąć skrzydła, wspierając działania, pomagając radą, czy dobrym słowem. Trzeba zauważyć, że w ostatnich latach te skrzydła Związku rozwinęły się bardzo mocno. Śląskie kobiety nie kojarzą się już tylko z gotowaniem i przetworami, choć to ich wielki atut i ku zadowoleniu wszystkich smakoszów swoje umiejętności pielęgnują podczas wydarzeń takich jak Kiermasz Jesiennych Smaków, ale teraz angażują się też w wiele innych działań, będąc niejako ambasadorem lokalnej tradycji, pracowitości nie tylko w Polsce, ale i na świecie. – W ostatnim roku znów poszliśmy krok dalej – przyznaje Maria Żmija Glombik. Tym krokiem było między innymi nawiązanie współpracy z Domem Samotnej Matki w Głogówku.
Wracając jednak do tematyki świątecznej, która zdominowała niejako spotkanie – warto przypomnieć kilka spraw, które były praktykowane kiedyś, a dziś rzadko się o nich pamięta. – Różnice były widoczne już w samym adwencie, kiedyś ten okres oczekiwania wyglądał zupełnie inaczej – zwracały uwagę śląskie gospodynie. Po pierwsze było mniej towarów w sklepach, więc kiedy już coś się na półkach pojawiły to trzymał się to do samych świąt. Nawet jak dzieci dostawały cukierki to nie jadły ich od razu, tylko wrzucały do przygotowanego słoika i mogły jego zawartość zjeść podczas Bożego Narodzenia. Inaczej wyglądała też wizytka Mikołaja. Nie zmieniły się co prawda listy, bo na szczęści najmłodsi, którzy wierzą w Mikołaja nie wysyłają jeszcze e-maili – przyznaje z uśmiechem Maria Żmija-Glombik, niemniej oczekiwania są inne, a i zachowanie wobec staruszka z siwą brodą również. Kiedyś było także, ze jak Mikołaj przychodził to trzeba było opowiedzieć mu wierszyk, zaśpiewać piosenkę, odmówić modlitwę i niejako opowiedzieć o swoich występkach. Dzieci obiecywały poprawę i z dużą pokorą oczekiwały na nadejście dzieciątka. Podobne oczekiwanie towarzyszyło wigilijnej kolacji. – Myślę, że wszystkie Panie potwierdzą, że dania podczas wieczerzy smakowały zupełnie inaczej, bardziej wyjątkowo – dodaje Maria Żmija-Glombik. Na naszym stole znajdą się tradycyjnie potrawy – grochówka, ryba, śledzie, moczka, makówki, strucle, chociaż nasze Panie bardzo chętnie sięgają po nowości, dopieszczają przepisy, wszystko po to, aby w tym świątecznym czasie wszystko smakowało jak najlepiej, nawet jeżeli trzeba dołożyć troszkę więcej masła, sprawiając, że potrawy są będą nieco bardziej tłuste – przyznaje przewodnicząca Związku. Po okazałej kolacji w typowym śląskim domu był czas na wspólne kolędowanie, prezenty od dzieciątka i pasterkę. Na szczęście wiele z tych tradycji przetrwało, część z nich również dzięki Związkowi Śląskich Kobiet.