Rozmowa z Robertem Janowskim

Człowiek wielu talentów. Piosenkarz, kompozytor, poeta, aktor, dziennikarz radiowy i prezenter telewizyjny. Z zawodu weterynarz. Powiat krapkowicki zna go z jeszcze jednej bardzo wartościowej strony. Pokazał wielkie serce i przygotował specjalny recital na koncert „muzycznie-charytatywnie-sportowo” organizowanego dla trójki małych bohaterów: Paulinki Liniewskiej, Zuzi Machety i Łukasza Sebastiana Wilka. Robert Janowski, prowadzący programu „Jaka to melodia” był też gwiazdą wieczoru podczas Koncertu Noworocznego organizowanego przez powiat krapkowicki, który odbył się w sobotę (2.01) w KDK. W rozmowie z nami odpowiedział między innymi, jak zapamięta powiat krapkowicki.

Wspaniały koncert za nami, ale nie pierwszy w powiecie krapkowickim, jak zapamięta Pan to miejsce?

Robert Janowski: Mam takie wrażenia ponad werbalne.  Niby każdy z nas jest miły, uczynny, ale na co dzień zbyt rzadko się o tym przekonujemy. A tu nie. Dobrzy ludzie tu mieszkają. Zazdroszczę wam i ciesze się, że mogłem po raz drugi spędzić czas w tym miejscu. Wytworzył się bardzo przyjemny nastrój, taki świąteczno-noworoczny. On pewnie w końcu minie, ale zostaną wspaniałe wspomnienia. Lubie takie kameralne miejsce i okazję do takich spotkań z publicznością.

Wiele osób Roberta Janowskiego kojarzy przede wszystkim z programem telewizyjnym od 18 lat emitowanym w programie pierwszym pn. „Jaka to melodia”. Co niektórzy pamiętają jednak, że zaczynał Pan od musicalu Metro. Czuje się Pan po tylu latach pracy artystycznej bardziej prezenterem, czy wokalistą?

RJ: Dla mnie nie ma znaczeni, kim tak naprawdę się czuję. Mam dwie strony. Jedna ta znana z programu, który jest przecież show. Dlatego tam skaczę, prawo, lewo, mówię, obgaduje, ale mam też drugą stronę, nieco spokojniejszą. Każdy facet ma takie szufladki. Lubie w tej swojej refleksyjnej czasami pobyć.

Nowy Rok to zwykle postanowienia. Chciałbym zapytać o te artystyczne, czy w najbliższych miesiącach pojawi się, jakieś wydawnictwo Roberta Janowskiego?

RJ: Chciałbym wydać piosenki swojej córki, ostatnio pytałem czy mi je da. Są to utwory wyjątkowe, których ja już zapewne nigdy nie napisze. Ciesze się, że mam w domu taką wrażliwą dusze. Jednocześnie czuje, że te piosenki pisane są tak, jakbym sam to zrobił. Życie jednak nie składa się z wydawnictw. Życie składa się z tego, że się rano wstaje i tak żeby się zdrowo położyć, w dobrym nastroju przez 365 dni. Tego sobie i Państwu życzę prosto z serca.

Na koniec jeszcze pytanie dotyczące prezentu przygotowanego przez naszą twórczynię Agnieszkę Pykę. Prezenty będą wykorzystane?

RJ: Dostałem świetny kubeczek z moim imieniem i motywem mikrofonu. Coś wspaniałego! Zawsze zaczynam dzień od kawy, więc na pewno dobrze go wykorzystam i w ten sposób będą przypominał sobie o tym niezwykłym miejscu.